Archiwum 02 grudnia 2004


gru 02 2004 Life is Hard
Komentarze: 1

Obgadałam sprawę z ‘dziewczynkami’, znowu po staremu.. więc teraz muszę pozorować, że jest wszystko okey..jedna z nim powiedziała że jest ateistką, nie chodzi do kościoła i ogółem: nie wierzy…mimo wszystko idzie do bierzmowania (żeby ludzie nie gadali)…czy to nie chore ? no ale mniejsza z tym…kolejny dzień na fałszywych, szyderczych uśmieszkach…wczoraj jedna z nich zapytała mnie, czy jeszcze ją 'kofam' , żeby ktoś sobie nie pomyślał przypadkiem że jestem jakaś les czy coś! i'm hetero...nietoleruje: gey-ów, aborcji i...belfra z chemii. Może jeszcze by się coś znalazło, ale poza tym, to jestem w miare tolerancyjna, nawet dla punków, właściwie to do nich nic nie mam, po prostu są oryginalni wraz z tymi swoimi zielono-czerwonymi irokezami..to się nazywa sztuka.Sama jednach, raczej bym się nie odwarzyła 'postawić' sobie włosy...zbyt długo je zapuszczałam (i dalej zapuszczam), żeby ich się teraz pozbyć..wracając do 'przyjaciółki', odpowiedziałam, że .."no"..(jakie to naiwne)  w sumie to to nie jest odpowiedź, ale chciałam żeby to potraktowała jako potwierdzenie..w końcu czasem trzeba coś robić, żeby nie było nudno..ah, te moje aspiracje..znikam.

mglisty.cien.dushy : :